Nie maleją emocje wokół budki z lodami, którą prywatny przedsiębiorca ma postawić w środku parku. Dyskusja na ten temat zdominowała ostatnią sesję rady miejskiej. Pozornie prosta sprawa, wydaje się coraz bardziej skomplikowana. Okazuje się, że burmistrz Mławy od początku nie miał zamiaru zarabiać na użyczeniu ziemi w parku.

Tekst pierwotnie ukazał się w “Gazecie Mławskiej”.

Przypomnijmy, że Sławomir Kowalewski, burmistrz Mławy zdecydował wydzierżawić plac w środku parku miejskiego przedsiębiorcy, który zgłosił się do niego z taką prośbą po tym, jak stracił budkę z lodami przy „Ogólniaku”. Umowa użyczenia placu została podpisana na trzy lata. Przedsiębiorca nie będzie płacił czynszu, musi natomiast sam wybudować budynek i zająć się placem zabaw.

Zgodne z prawem

Do czasu podpisania umowy przez burmistrza z przedsiębiorcą, o planach władz miasta odnośnie budki w parku opinia publiczna nie wiedziała. Dopiero radny Piotr Olszewski podczas sesji, która odbyła się 4 marca, zadał w tej sprawie pytania burmistrzowi. Wówczas nie uzyskał odpowiedzi, ponieważ burmistrz tłumaczył się nieznajomością szczegółów sprawy i nieobecnością Marka Polaka, naczelnika wydziału odpowiedzialnego za gospodarkę nieruchomościami. Wówczas radny zdecydował się naświetlić sprawę w mediach. W trakcie ostatniej sesji doszło do dyskusji pomiędzy Olszewskim a Kowalewskim. Dobrze przygotowany do tematu burmistrz wskazywał na zgodne z prawem postępowanie i procedury. Ogłoszenie o tym, że działka w parku jest do wynajęcia widniało na tablicy ogłoszeń w urzędzie, a w prasie pojawiła się o tym informacja (a konkretniej: informacja o tym, że na tablicy ogłoszeń znajduje się wykaz nieruchomości do dzierżawy). Tymczasem radny Olszewski zapytał burmistrza, dlaczego na poprzedniej sesji zasłaniał się nieznajomością szczegółów, skoro na tydzień przed tamtą sesją burmistrz własnoręcznie podpisał umowę z przedsiębiorcą. Tu jednak odpowiedź nie padła.
Dziennikarz „Gazety Mławskiej” uczestniczył w komisji rewizyjnej, tuż przed sesją, podczas której temat użyczenia placu w parku znów został poruszony. W jej trakcie Henryk Antczak, skarbnik Mławy, tłumaczył decyzję burmistrza.
– Od początku zarabianie na parku nie było celem – mówił skarbnik. – Gdybyśmy chcieli zarabiać, to mamy inne możliwości dzierżawy. Poza tym, w parku można by przewidzieć wiele funkcji, które przyniosłyby zarobek i wówczas ogłaszalibyśmy przetargi.

Co z tą umową?

Według radnej Ewy Kępińskiej, przed podjęciem decyzji o dzierżawie placu pod budkę powinna zostać przeprowadzona kalkulacja biznesowa.
– Po takiej analizie, powinien zostać ogłoszony przetarg, aby mogli przystąpić do niego inni przedsiębiorcy. Chętnych byłoby wielu – uważa radna i dodaje: – Jeśli burmistrz podjął decyzję o dzierżawie placu w parku, ale nie chce na niej zarabiać, to jest to niezgodne z ustawą o finansach publicznych.
Kontrowersje budzi również podpisana już umowa, dotyczącą użyczenia placu w parku. Została ona podpisana na trzy lata, co nie wiązało się z koniecznością ogłoszenia przetargu.
– Ale w umowie wyraźnie jest napisane, że przedsiębiorca może wystąpić o przedłużenie umowy – zauważa radna Kępińska. – Według mojej wiedzy, jest to niezgodne z ustawą o gospodarce nieruchomościami. Jeśli bowiem umowa określa szansę na przedłużenie umowy, wówczas nie jest to tak naprawdę okres trzyletniej dzierżawy. Procedura więc powinna być inna, albo inaczej sformułowana umowa.
Nie tylko ten fragment umowy budzi wątpliwości.
– A co się stanie, jeżeli zmieni się w mieście władza i nowy burmistrz nie przedłuży przedsiębiorcy umowy? Co wtedy z poniesionymi przez przedsiębiorcę nakładami? Należy bowiem zauważyć, że w umowie przedsiębiorca zrzeka się roszczeń, ale tylko wobec nakładów finansowych poniesionych na plac zabaw. Nie ma natomiast nic w umowie o zwrocie kosztów za postawioną budkę, która ma kosztować 150 tys. zł. Nie ma w niej nic także o kosztach przyłączenia wody i energii, łącznie wynoszących 20 tys. złotych – wylicza Kępińska. – W momencie, kiedy za trzy lata, hipotetycznie, nowy lub nawet obecny burmistrz nie podpisze przedłużenia dzierżawy, to wówczas przedsiębiorca będzie mógł wystąpić o zwrot poniesionych nakładów na budkę. Kto wtedy za to zapłaci? Oczywiście miasto. Czy jesteśmy aż tak bogaci, aby pozwalać sobie na takie rozwiązania?

Więcej o prawie do ziemi na www.dworek.net.pl.